-Jesteśmy w jakimś Lesie Ke'rei... - wytłumaczył
-Kinaj... Głuptasie jesteśmy w watasze... Las Ke'rei jest w naszych terenach... - zaśmiałam się. Szczerze to polubiłam Kinaja. Był miłym, sympatycznym, zabawnym basiorem. Był przystojny. Ale nie dałam po sobie poznać co do niego czuję. Znaliśmy się krótko, ale gdy z nim byłam czułam ciepło na sercu. Coś mnie do niego przyciągało.
-Kinaj, może wybierzemy się na spacer? - zaproponowałam z uśmiechem
-Dobrze! - krzyknął - Może znajdę jakiegoś gryfa.
-Tylko nie torturuj go, bo znowu będziemy musieli uciekać - zaśmiałam się.
-No dobrze - powiedział.
Poszliśmy nad Zatokę Naine'ta.
-Popływamy? - zapytał
-Jasne - uśmiechnęłam się.
Pływaliśmy, gadaliśmy, chlapaliśmy się wodą. Zachowywaliśmy się jak szczeniaki. Po długiej kąpieli wyszliśmy z wody. Ułożyliśmy się na brzegu. Słońce ogrzewało naszą mokrą sierść.
-Kinaj... - zakończyłam ciszę
-Tak? - zapytał
-Mogę Co coś powiedzieć? - odezwałam się
-Oczywiście - odrzekł.
-Kinaj, może i znamy się krótko, ale ja nie traktuję Cię jak znajomego. Nie zostawiłeś mnie samej, gdy się potknąłeś o jeden z moich ogonów. Traktuję Cię jak kogoś więcej. Nigdy nie czułam do basiora tak silnego uczucia. Zakochałam się w Tobie! - powiedziałam
<Kinaj? Kumasz już?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz