Dlaczego musiała tu za mną przyleźć?! Moją matką jest?! To jeszcze bardziej mnie wkurzyło.
- Nie! - krzyknąłem - Możesz mnie zostawić?!
- Kill, spokojnie... - zaczęła
- Muszę ci o wszystkim mówić?! - wrzasnąłem
- Nie ale chciałam powiedzieć... - znów próbowała mnie o czymś poiformować
- Shervana! - przerwałem jej - Zostaw mnie!
Wadera podeszła bliżej i położyła swoją łapę na mojej. Szybko odwróciłem
się i pognałem przed siebie. Słyszałem jeszcze wołanie ale dość
niewyraźnie bo jej głos tłumiły krople deszczu. Nagle mocno zahamowałem.
Nie powinienem tego robić. Byłem zły na samego siebie.
- Nie mogę tam iść - szepnąłem do siebie
W lesie było całkiem ciemno. Deszcz jeszcze bardziej czynił to miejsce takim obcym, pustym i upiornym.
Odwróciłem się i zobaczyłem, że coś biegnie w moją stronę a tym "czymś" była Sher.
<Shervana?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz