poniedziałek, 30 września 2013

Od Kinaj'a do Dejli

Ulżyło mi kiedy wadera otworzyła oczy... Po prostu kamień z serca... Już się bałem że coś jej poważnego zrobiłem...  Ok tylko... Jak jej tu powiedzieć że nie bardzo wiem gdzie jesteśmy... A tym bardziej jak wrócić w miejsce naszego spotkania... Albo do naszego świata... 
W końcu niezręczną ciszę przerwała Dejla:
- To może ja się zacznie zbierać do watahy... No wiesz robi się chyba późno... tylko powiedz w którą stronę mam iść, bo przez jakiś czas byłam nieobecna ;) A ja sobie poradzę...
- No wiesz przyszliśmy stąd < wskazałem wyjście > ale...
- Ale co?
- Jesteśmy "kawałek" od twojej watahy...
- Co to znaczy "kawałek" ?
- No... Wiesz...
- Nie nie wiem... przestań obijać w bawełnę i powiedz o co chodzi... Wszystko od początku...
- No dobra... Więc gonił mnie gryf więc zacząłem uciekać i przez przypadek na ciebie wpadłem... Wziąłem cię na plecy i zacząłem uciekać dalej... Ale mając cię na plecach nie mogłem włączyć super szybkości, a gryf siedział nam na ogonie... Wbiegłem do jaskini i... no zrobiłem portal... Nie bardzo myślałem gdzie nas przenieść bo chciałem to zrobić jak najszybciej żeby gryf nie wszedł za nami... No i tak dostaliśmy się tu...
- A.. "Tu " to znaczy gdzie?
- ...

< Dejla? gdzie xD ?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy