...zagrzmiał piorun.
- Chyba sobie tu długo nie posiedzimy - zaśmiałam się.
- A co? Z cukru jesteś? - spytał ze śmiechem Raven.
- W sumie nie...
- No właśnie!
- Ale... - ciężko było mieć jakiś argument przeciw.
- Ale co?
- Ale nie lubię deszczu.
- Duch nie lubi deszczu? Przecież jemu to obojętne!
- To nie jest obojętne - fochnęłam się - A zresztą jestem półduchem - dałam nacisk na ostatnie słowa.
- No dobra, trochę przesadziłem...
- Trochę? - zakpiłam z niego.
- Chodź - powiedział groźnym tonem.
Poszłam bez sprzeciwu. Znaleźliśmy się przed ogromną altaną.
- Zadowolona? - spytał ze śmiechem.
- Tak - odpowiedziałam w równie dobrym nastroju.
Rozejrzałam się po altanie. Była ogromna, zrobiona ze szkła, ale wyglądała jak kopuła. Nie było widać, co się dzieje na zewnątrz.
- Po co zrobili kopułę w takim miejscu? - spytałam z ciekawością.
- To są tzw. Punkty Bezpieczeństwa.
- Już rozumiem.
Na środku stała fontanna.
- Niby punkty bezpieczeństwa, a jednak nie czuję się tu bezpiecznie.
- Może... Nie, to niemożliwe.
- Co?
- W każdym punkcie bezpieczeństwa jest przedmiot, który zabrany traci swoją moc. Że też ja o tym nie pomyślałem! Tak to byś tu nie mogła wejść.
- Co mamy zrobić? - spytałam z niepokojem.
- Musimy zostawić tu jakąś tablicę, no i oczywiście powiadomić innych.
- Na razie chodźmy gdzieś bliżej fontanny - powiedziałam.
Podeszliśmy do fontanny.
- Po co w punktach bezpieczeństwa jest fontanna? - spytałam.
- Po co ty zadajesz tyle pytań?
- Bo nie znam tego miejsca... Zresztą miałeś mnie oprowadzić.
< Raven? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz