Włóczyłem się w nowej postaci po granicach watahy.
Nagle wybiegło na mnie stado saren. Odruchowo chciałem je zaatakować, ale duch raczej nie je... - Rover Moon?! - usłyszałem po chwili głos wadery. - Czego?! - burknąłem obracając się w stronę źródła głosu. Przed oczyma ujrzałem waderę z różowymi końcówkami grzywki... Skąd ja ją znam? Zastanowiłem się. - Rose? <Rose?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz