Pewnego dnia postanowiłam wybrać się na wyprawę nad Zatokę Naine'ta. Kiedy zaszłam na miejsce, fale kołysały się do snu... Szum Morza jest jak kołysanka, a powiew wiatru jest jak delikatny dotyk matki... Mimo, że to miała być wyprawa, powoli usypiałam... Usnęłam...
Nagle... Zerwałam się na równe nogi, miałam dziwne przeczucie... Rozejrzałam się wokół, ale niczego nie dostrzegłam... Po chwili uspokoiłam się... Weszłam do wody, aby się schłodzić... Nagle zobaczyłam, że woda ma dziwny kolor... Wyszłam z wody, po czym zobaczyłam, że w wodzie jest jakaś zmiennokształtna istota... Przyjrzałam się, a ona przybrała postać delfina...
-Jak Ci na imię? - zapytałam z uśmiechem
-Andix - odpowiada.
-Piękne imię... A co Cię tu sprowadza? - zapytałam
-Misja - odpowiedziała już poważnie.
-Jaka misja - też spoważniałam.
-Zabić.
-Kogo zabić? - wystraszyłam się
-Kogoś - odpowiedziała i spuściła wzrok - Ja nie potrafię tego zrobić, ale muszę.
-Nie musisz... Nikt Ci nie rozkaże. Ty nie chcesz tego zrobić? Prawda?
-Nie wiem, ale jedno wiem na pewno - podniosła głowę.
-Co wiesz na pewno? - zdziwiłam się
-Że chce byś Twoim towarzyszem! - spojrzała na mnie
-No chodź do mnie... - serce mi zmiękło.
Wyszła z wody i zmieniła się w króliczka.
-Kocham Cię! - powiedziała i przytuliła się do mnie.
Przytuliłam ją także, po czym wzięłam na grzbiet i pobiegłam z nią do jaskini. Teraz mam przynajmniej z kimś porozmawiać, gdy nie ma Fallen'a.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz