wtorek, 17 września 2013
Od Glimmer
Szłam granicą klifu.
" Ah... Po o mi to było? " - pytałam sama siebie.
Widziałam dziwnego robaka, który miał 2 nogi i krzyczał " Ciki Cium Ciki Ciam".
Weszłam na obszar objęty zakazem.
Mieszkały tam bowiem stwory-potwory, których nikt w swoim pokićkanym życiu nie widział.
Szłam odważnie, wyprostowana dumnie stawiałam, każdy krok.
W krzakach pojawił się szelest.
Stanęłam i nastawiłam uszy.
To było coś większego od wilka.
Znacznie większego.
Z krzaków wypełzł wąż o długości 12 -14 m.
Z krzykiem chciałam uciekać, ale on nie pozwolił mi.
Odgrodził mi drogę swoim wielkim cielskiem.
Po czym... Uśmiechnął się.
Nie był to uśmiech zabójcy tylko... przyjaciela.
- Witaj młoda ssssamico. Jesstem Sarayon.
- Glimmer. - powiedziałam uprzejmie.
- Od dawna szukam przyjaciela. Wybacz powitanie, ostatnio miałem zły humor.
- Więc? Chcesz coś jeszcze dodać?
- Mógłbym zostać Twoim towarzyszem?
- Pewnie, czemu nie, wydajesz się miły
Szliśmy tak przez las poznając się coraz lepiej.
Kiedy dotarliśmy do jaskinii pożegaliśmy się ja wyruszyłam na nocne łowy i zobaczyłam sarnę.
Kulała, a ja nie mogłam przepuścić takiej okazji.
Zaczęłam ją gonić.
Nie chciała się poddać tak łatwo.
Nagle wyskoczył skądinąd cień, który mi pomógł.
Zapytał mnie niskim głosem
- Sama byś nie dała rady, nie?
< Mój tajemniczy zbawco? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz