- Choroba żelkowa! - krzyknęłam, a potem oczywiście opieprzyłam Młodą. - Nie jestem Shervina, tylko Shervana!
- Ja, ja niechcący... - powiedziała znów ze łzami w oczach.
- Ech... - westchnęłam patrząc jak mój ogon staje się żelkiem. - Trzeba znaleść legendarną oranżadkę Anki vel' Hoty i wypowiedzieć zaklęcie, z tego co pamiętam. Momożesz mi? - zapytałam niewyraźnie, bo moje wargi stały się żelkami i ledwo powstrzymałam się od zjedzenia ich.
< Kimiko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz