Shervana ukradła mi sarnę. Pociągnęła ją za siebie i wystawiła języczek. Pożałuje. Pomyślałam chwilę na co ona popatrzyła na mnie dziwnie. Już wiem.
Przemieniłam się w B-Rabbita. Czułam jak moje uszy i kły wydłużają się ,a sama przybieram ogromne rozmiary. Na moim ciele znalazł się biało-czerwony strój z biała kokardą wyciągniętą za płaszcz. Po chwili w pełni przemieniona stałam nad wadera z czerwoną kosą w ręku i złośliwym uśmieszkiem na pyszczku. Zamrugałam czerwonymi oczami.
- What the...- zaczęła, zmierzyła mnie wzrokiem i mruknęła coś pod nosem.
- Odasz mi łaskawie sarenkę? - powiedziałam pół swoim ,pół demonicznym głosem i poprawiłam kosę w ręku.
< Sher? Nie wiem co innego piszać >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz