czwartek, 12 września 2013

Od Kimiko - Jak dołączyłam?



Tyle co pamiętam to, to że już od samego początku tata traktował mnie jak piąte koło u wozu… Raczej traktował mnie jak powietrze… tylko czasem podstawił jedzenie pod nos, a tak nie chciał mnie… pewnego dnia powiedział żebym z nim poszła na spacer… szliśmy długo nie wiem dokładnie ile ale kilka razy musieliśmy robić przerwy by się przespać. W końcu trafiliśmy  na polanę otoczoną drzewami.
- Tu jest twój przystanek – powiedział tata z monotonnym jak zwykle głosem
- Jak to? Ale… - odrzekłam z za wachaniem
- Nie chce cie. Nie mogę znieść myśli że żyjesz a… ona nie… Nie mogę na ciebie patrzeć! Nigdy nie próbuj wracać ani mnie znaleźć. I tak ci się nie uda! - krzyknął
- Ale co jeśli… Ja sobie nie poradzę? – odrzekłam raczej spokojnym głosem. I tak musiałam radzić sobie sama wiec nie przejęłam się zbyt tą sytuacją. Ale chciałam zobaczyć jego reakcje.
- Musisz sobie jakoś poradzić, po prostu nie narażaj się niebezpieczeństwom i bądź grzeczna – powiedział odchodząc – jeżeli w ogóle potrafisz… - zamamrotał pod nosem wchodząc w las a potem zniknął w między drzewami.
W zaistniałej sytuacji stwierdziłam iż nie ma sensu za nim gonić… wiec poszłam przed siebie. Szłam jakiś czas. Zapadł zmrok. Postanowiłam się przespać.
Kiedy się obudziłam zobaczyłam 2 ślepia spoglądające na mnie, i wielką postać do której one należały.
Była to wadera…
Spoglądałyśmy na siebie i wtedy…
<co wtedy? Shervana?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy