No jasne... Do naszego kochanego pana klifa.
Wzbiłam się wysoko po czym zaczęłam pikować. Rov okaleczył skrzydła. ''Sprytne'' - pomyślałam - ''Nie będzie mógł się uratować'' Rov skoczył. Jego ciało wykonywało rotacyjne ruchy w powietrzu. Nie zdążyłam. Jego ciało głucho klapnęło o ziemię... < Rov? > |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz