. . . ujrzałyśmy metrowy pagórek z złotych żelków, na którym rosło drzewo z oranżadki o smaku owoców tropikalnych. Podeszłyśmy bliżej, Młoda stanęła przy drzewie, a ja czekałam i obserwowałam moje żelkowe łapy.
- Ej, tu jest jakaś kartka! - zawołała. - "Oranżadek nie ma na stanie, zerknij do drzewa, za następnym zakrętem...
< Kimiko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz