- O co chodzi? - zapytałam ze zdziwieniem. - Mamy iść dalej?
- Tak... - powiedziała Shervina, to znaczy Shervana. Ominęłyśmy pagórek, przeszłyśmy przez mały lasek, a za nim zauważyłyśmy budkę z wielkim napisaem "Sklep do drzewa". Podeszłam do lady, a za nią ujrzałam wielkiego misiożelka.
- Poproszę oranżdakę Anki vel' Hoty. - powiedziałam.
- Jeden żółty żelek i dwa różowe. - odpowiedział miś.
Pozbierałam z ziemii żelki, a potem wręczyłam misiowi, który w zamian dał mi oranżadkę.
< Shervana? Co dalej? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz