I jedli Tubisiowy krem.
- EgvcdysicvweavboisdvhgsergIPOh - odezwała sie istota obok Gryfutnicy.
- Eee... O co chodzi - szepnęłam do Sherviny.
- Nie mam pojęcia...
- Witajcie! Może w czymś pomóc? - miło powitała nas Gryfutnica.
- Eee... musimy mieć łosia.
- My mamy łosia.
- Bslidyvcsdlic- powiedział Kacper.
- Och przepraszam za niego od niedawana na problemy z mową... zaatakowała go jakaś wróżka albo coś w tym stylu...
- Nie ma problemu - odpowiedziałam starając sie być miłą.
- To... moglibyście nam go oddać? - spytała Shervina.
- Nic za darmo...
- Za ile nam go oddacie?
- Skvhsc SDKCV SDCUi dcsjubreugfb - znowu wtrącił sie Kacper.
- I tak nikt cie nie rozumie nie wtrącaj sie, słonko... - powiedziała lekko zdenerwowana Gryfutnica.
- Więc...
- Chcemy dostać... ee...
- Basvusfbsu - wcioł sie Kacper
- Tak dokładnie! Chcemy dostać kluske
- Co?! Kluske?! - krzyknęła Shervina
- Tak - powiedziałą zaskoczona pytaniem Gryfutnica
- Młoda, leć do sklepu. - rozkazał Shervina.
- Ale...
- Idź!
Poszłam do pobliskiego sklepu, kupiłam kluskę i wróciłam
- Proszę...
- Jej! Będzie na zupe! - krzyknęła Gryfutnica
- Okejjj...
- A oto wasz łoś < wręczyła mi łosia na smyczy>. Wabi się Łoś
- Okej...
Zabrałyśmy łosia postawiłyśmy na ziemi, Shervina obeszła go 3 razy i...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz