Wadera odepchnęła mnie i zaleciłem z konara prosto na kamień.
- Delikatniej nie mogłaś? - Zapytałem pobłażliwie rozcierając sobie guza na głowie
- Trzeba było nie całować. - Warknęła zeskakując do mnie
- Oj weź! Na żartach się nie znasz? No, a tak poza tym to do związku mi się nie spieszy, więc możemy być przyjaciółmi. - Mruknąłem obchodząc Ellie dookoła
- Tsaa... Idziemy gdzieś? - Zapytała ziewając (xD)
Wzbiłem się w niebo łapiąc przy tym waderę za łapy.
- Co robisz! Puść mnie! Puść! - Krzyczała gdy byliśmy już jakieś 69 m nad ziemią
Z zawadiackim uśmiechem puściłem Ellie, a ta z przeraźliwym tonem krzyczała:
- Aaaaaaa! Łap mnie! Złap! Rover Moon!
- Sama chciałaś żeby cię puścić. - Rzekłem ze śmiechem łapiąc waderę ponownie za łapy
< Ellie? Hah no, a jakiemu basiorowi się nie podoba? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz