- Dla mojej gwiazduni wszystko! - Krzyknąłem wesoło
Poszliśmy nad klif... Z jednej strony idealne miejsce do nauki latania, a z drugiej...? Cmentarz wilków?
Wadera wychyliła się i spojrzała w dół z trudem przełykając ślinę.
- Dobrze się czujesz? - Zapytałem podchodząc do Rainbow
- Ym... Yhym... - Jęknęła cicho
- To co? Zaczynamy? - Zapytałem machając skrzydłami
Wadera skinęła głową po czym przystąpiliśmy do nauki (...)
Wyjaśniłem waderze całą teorię lotu i już po chwili wadera zaczynała odrywać się od ziemi.
- To może spróbujemy tak?! - Zapytałem jednocześnie "skacząc" z klifu, a po chwili znalazłem się przed waderą
- Idziesz?
Wadera nieśmiało podążyła za mną.
Na początku złapałem waderę za łapy i wykonałem ruch taki jak wcześniej.
Przy czwartym bodajże puściłem waderę, a ta niczym od urodzenia zaczęła akrobacje w niebie.
Uśmiechnąłem się szeroko po czym krzyknąłem:
- Rainbow! Ty lecisz!
Zaraz po tym wadera straciła równowagę i zaczęła spadać na skały.
- Rainbow! Nie! - Wstrząsnąłem i ruszyłem za nią
Złapałem ją i podrzuciłem do góry, a Will złapał ją za kark.
Natomiast ja nie miałem już sił wzbić się w niebo i jak kłoda upadłem waląc głową o skałę.
- Rover! Rover!
To były ostatnie słowa, które usłyszałem nim zapadła ciemność...
<Rainbow? Jakbc to ja żyję xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz