Patrzyłam na wilka ze sporym zdziwieniem i mętlikiem w głowie, jednak zostałam opanowana.
- Drogi panie nieznajomy, widzę, że coś jest nie tak i pragnę pomóc.
- Nie masz w czym, możesz już iść... - odpowiedział. Odwróciłam się i przeszłam parę kroków "dla zmyły", bo po paru sekundaach stanęłam, odwróciłam się i zaczęłam:
- Czy szanowny pan nieznajomy mógłby się przynajmniej przedstawić? - on nie spodziewał się mojego powrotu, więc wzdrygnął się i spojrzał na mnie spodełba
- A po co? I tak już się nie spotkamy. - cisza. Patrzyłam na niego. Próbowałam wzbudzić u niego poczucie winy, by mi powiedział to imię, lecz moja magia u niego nie działała, tak jakby miał strasznie mocny umysł... nie wiem, podwójny? Nie zastanawiałam się dłużej, stwierdziłam, że nie będę naciskać. Może faktycznie się już nie spotkamy. Idąc w stronę rzeki, przechodząc obok niego rzuciłam cicho i mrukliwie, ale tak żeby dosłyszał:
-Albina.
<Kail? Odpowiesz, czy nie? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz