- Wybacz Mi'lady... nie chciałem cię zasmucić...
Po chwili jednak podniosłam głowę i uśmiechnęłam się do niego mówiąc:
- Nie uraziło mnie to, co powiedziałeś, lecz moja dawna przygoda - odparłam i zaraz dodałam -
Masz rację.
- Ale w czym? - zdziwił się, a ja spojrzałam w niebo.
- Latanie jest cudowne. Lecąc czujesz na swojej sierści jak wiat przemyka ci przez futro, czujesz jego obecność. Wszystkie stworzenia na ziemi są niczym mrówki. Widok jest niesamowity i zawsze zabiera mi wdech w piersiach. Jest w nim coś, co sprawia, że chcesz wzbić się kolejny raz - ucichłam na chwile, lecz zaraz znów zaczęłam mówić - A gdy wzniesiesz się nad chmury nie czujesz nic, tylko ulgę wszystkie zmartwienia idą precz - znów mój głos ucichł, ale za chwile powiedziałam - Jednak moje skrzydła nie są w stanie teraz mnie unieść, ale za kilka dni wzbijemy się najwyżej jak można.
- Wzbijemy się? - zdziwił się basior.
- Jeśli tylko będziesz chciał, zabiorę cię na taką przejażdżkę, ale do ciebie należy decyzja - spojrzałam mu w oczy.
<Diego?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz