Obrzuciłem lochy panicznym spojrzeniem. Uderzyłem trolla, zaczekałem, aż się na mnie zamachnie i w tym momencie czmychnąłem w bok. Chwyciłem łańcuch, na którego końcu wisiał jakiś nieszczęsny magiczny ptak (co z tego, że został z niego tylko wątły szkielecik który po sekundzie rozpadł się w proch). Troll tymczasem podniósł się z ziemi i ryknął z nieskrywaną nienawiścią. Udało mi się powtórzyć trik, który zastosowałem przedtem; gdy troll rzucił się na miejsce, w którym przed chwilą stałem, wskoczyłem na jego grzbiet, szybkim ruchem przykułem łańcuch do specjalnego kółka w pancerzu stwora i zeskoczyłem. Trzymałem mocno kajdany. Gdy troll zobaczył, że stoję za nim, obrócił się... wykorzystałem ten moment nieuwagi i zacząłem błyskawicznie biegać wokół potwora, który spętany łańcuchami ryknął i się przewrócił. Wiedziałem, że wiekowe kajdany lada moment pękną.
~Dalej! - wrzasnąłem.
<Shervano?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz