- Dejla... To jest dla mnie trudne bo... Nie do końca wszystko pamiętam i ... -zacząłem trochę kłopotliwie
- Kinaj... Możesz mi powiedzieć...
- Bo widzisz... Ja nie pochodzę z twojego świata...
- Jak to z mojego?!
- No... Urodziłem się gdzie indziej i... To nie były dobre okolice... Panoszy się tam zło, morderstwa są na porządku dziennym a nienawiść rządzi wilkami... - wydusiłem z trudem... - Dejla ja... - urwałem, coś przykuło moją uwagę. Zatrzepotałem uszami i podniosłem je do góry. To były silne drgania... Jakby stado... czegoś na nas biegło... - Dejla... - powiedziałem jak wryty patrząc w kierunku źródła drgań. - Uciekaj!! - krzyknąłem i rzuciłem się pędem (ale na tyle wolno aby wadera mogła mnie dogonić) w stronę bramy. To oni! Bo kto inny atakował by to miejsce?! - Musimy poinformować Eter' a! - krzyknąłem
- Ale... On wie wszystko... O czym chcesz go informować?! - spytała wadera
- Ich nie zobaczy... Są poza jego zmysłami... - biegliśmy dalej. Bez postoju. Zajęło nam to chwilę i już znaleźliśmy się kolo Eter' a
- Eter! - krzyknąłem jeszcze z odległości kilku metrów, ale kiedy ten się odwrócił byłem z nim oko w oko. - Idą tu!
- Kto? - zapytał ze spokojem
- No oni...
- Muerte?! - rozgniewał się
- Ee... No... Tak...
- To ty go tu ściągnąłeś! - warknął na mnie
- Nie, nie... Ale musisz zamkn... - nie mogłem skończyć bo jego gigantyczna łapa chwyciła mnie za szyję i przygwoździła do muru
- Ty!!! Kłamco! Nikczemny zdrajco! Potrzebny wam był ratunek?! Bzdura! To był podstęp - już chciała przywalić mi tym wielkim łapskiem ale w ostatnim momencie kopnąłem go w taki śmieszny nerw koło łokcia któy powoduje zgięcie ręki przez co automatycznie rozluźnił ucisk, a ja zsunąłem się po ścianie. Wiedziałem że nie ma sensu z nim walczyć bo jest o wiele silniejszy i nmie chciałem mieć z nim na pieńku... Znaczy... Bardziej na pieńku...
- Eter... Porozmawiajmy na spokojnie - zebrałem się szybko i z bezpiecznej odległości obserwowałem basiora - To nie moja wina! Dawno porzuciłem tych morderców! Nie jestem taki jak oni!
- Wiesz co?! Mówisz jak Twoja matka! Ale ona miała serce! A ty ściągnąłeś na nas zagładę! Była by tobą zawiedziona!
- Ja nic nie zrobiłem! - warknąłem, ale zaraz dotarło do mnie co powiedział. - moja... matka? Ale... - z mojego głosu totalnie zniknęła pewność siebie... Ale ja przecież nie mam matki...
- Jak to nie głupcze?! - warknął. A no tak... umie też czytać w myślach co często jest irytujące... - Nic nie pamiętasz - powiedział jakby z pożałowaniem... Ziemia zaczęła drgać... Byli blisko...
- Uruchamiaj te tarczę! - krzyknąłem
- To nic nie da!
- Czemu im tak zależy?!
- Chodzi o zemstę!
- Ale jaką zemstę... O co chodzi!?
- O zemstę na tobie! Chodzi im o ciebie! - stałem jak wryty... O mnie?! O zemstę?! Są dolni zniszczyć tą krainę żeby mnie dopaść?!
- Tak! - warknął Eter. Wiedziałem że muszę to zrobić.. nie będę narażał tylu wilków żeby ocalić siebie...
- Dejla... - zwróciłem się do wadery - Zostań tu... Tutaj będziesz bezpieczna... - odwróciłem się do Eter' a - Zajmij się nią i odeślij do watahy kiedy będzie bezpiecznie - odwróciłem się ku wyjściu
- Kinaj?! Co ty robisz? - powiedziała Dejla... może preczówała że zrobię coś głupiego bo słyszałem w jej głosie niepewność i smutek
- On chce się oddać w ich ręce - mruknął do Dejli ze spuszczonym łbem...
<Dejla?? Dam, dam, dam xD I co teraz? I co teraz? Pójdzie? Nie pójdzie xD Póścisz go? Wykminisz coś innego? Wybór należy do ciebie ;) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz