Dzień był piękny. Słońce świeciło, a ptaki śpiewały. Jednak ten dzień miał jedną wadę - strasznie wiało nudą. Postanowiłem coś upolować, przynajmniej na chwilę się czymś zajmę. Poszedłem za tropem jelenia. Trochę się rozczarowałem, miałem ochotę na dużego byka, a co mam? Jedno zagubione młode. Ale cóż...zawsze coś. Nie musiałem nawet się czaić. Maluch sam do mnie podszedł. Patrzył na mnie wielkimi oczami i zaczął przeraźliwie nawoływać rodziców. Niestety nie jestem z kamienia. Zostawiłem go całego i zdrowego. Poszedłem nad rzekę by zgasić pragnienie. Nagle w oddali zobaczyłem postać wilka. Postanowiłem do niego podejść. Okazało się że to nasza Alpha - Shervana.
<Shervana?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz