Tym razem znów udało mi się uciec. Znowu. Od roku na mnie polują... Nie! Nie na mnie! Na moją krew. Westchnęłam. Nie rozumiem, skąd wiedzą o tej właściwości.
Jedno nie ulegało właściwości - chcą mnie zabić.
Poczułam ostry ból w łapie. Dopiero teraz zorientowałam się, że krwawię. Przypomniałam sobie, jak biegnąc ze stromej górki straciłam równowagę. Nienawidzę ich.
Szłam tak przez jakiś las, nawet nie zastanawiając się nad tym, gdzie idę.
Zauważyłam jakąś waderę. Nie podeszłam do niej, nie miałam ochoty teraz z kimkolwiek rozmawiać.
- Witaj! - wykrzyknęła, uśmiechając się. Spojrzałam na nią.
- Witaj. Coś się stało? - zapytałam.
< Shervana? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz