Dzień był istotnie przyjemny. Wiał miły jesienny wiatr, a słońce nadawało otoczeniu ciepłego wyglądu. Szedłem powoli po ziemi zasłanej barwnymi liśćmi. Po chwili marszu dostrzegłem przed sobą waderę. Wyglądała jakby w jej futrze błąkały się promienie zachodzącego słońca. Wydawała się być zrelaksowana, ale jej ruchy były gwałtowne, jak gdyby cały czas zachowywała pełną czujność. Powoli ruszyłem w jej kierunku. Nie miałem w zwyczaju przechodzić obojętnie koło być może zagubionych wilków, a zwłaszcza wader.
- Witaj!- powiedziałem do niej spokojnym, przyjaznym głosem. Wilczyca podniosła wzrok pełen nienawiści. Minę miała kamienną, nie okazującą żadnych emocji, ale w jej oczach czaił się gniew. Gdyby potrafiła zabijać wzrokiem to cały świat zginą by w przeciągu kilku sekund. Mimo to uśmiechnąłem się do niej lekko próbując sam sobie dodać otuchy. Przecież nikt nie jest zły z natury?
- Czego tu szukasz? - zapytała wadera zimnym głosem, wskazującym na to, że nawet w najmniejszym stopniu nie interesuje ją co tu robię. To brzmiało bardziej jak groźba niż pytanie.
- Mi również jest miło cię poznać. Nazywam się Diego. - odparłem uprzejmie- A twoje imię to?
Wadera przewróciła oczami. Najwyraźniej miała nadzieję że dam sobie spokój i gdzieś pójdę, ale ja stałem spokojnie czekając cierpliwie na odpowiedź.
<Cruel? Chyba każdy spotkał się z taką sytuacją jak ty w innych watahach :< Niestety >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz