Dobra, przyznam szczerze - basior był bardzo uparty i zdaje się pewny swoich uczuć. Podczas pocałunku prawie brakowało mi tchu, ale pozwoliłam mu na to z uwagi na szefa, do którego właśnie wysyłałam co myślę na ten temat:
~ Ta cała zabawa jakoś mnie nie kręci.
~ Wykonuj rozkazy, Ex.
~ Ale...
~ Wiesz co teraz powiem? ~ przerwał mi.
~ Tak. ~ mruknęłam zirytowana. ~ Siedź cicho.
~ Dokładnie.
Przekręciłam tylko oczami, odpychając od siebie mojego "partnera", który właśnie mamrotał coś o tej "cudownej" miłości i innych romantycznych pierdołach, a ja ledwo się powstrzymałam od zwrócenia obiadku.
- Coś jeszcze? - spytałam, ignorując przy tym dziwne spojrzenie, które do mnie wysłał.
Miałam dość tej całej hercy zwłaszcza, że mieli już wystarczająco dużo czasu...
~~ Tymczasem gdzieś daleko ~~
- Zostawcie mnie! - krzyczała biała wadera, ale nikt nie zwracał na to uwagi.
Póki im płacono to robili co kazali czyli w tym wypadku "eskortowali" waderę za pomocą Kajdanów Fae - najpotężniejszych na świecie i jedynych w swoim rodzaju. Jest do nich co prawda długa historia, ale jeśli skupiamy się na wilczycy to nie to jest teraz ważne. Bardziej interesuje nas, że uniemożliwiają one używanie magicznych mocy i latanie, a ucieczka jest niemożliwa. Wypowiedzenie tego słowa chociaż w myślach sprawia wielki ból, a nikt jeszcze nie zdołał się przebić przez to zabezpieczenie i zrobić chociaż minimalny krok w stronę wolności. Tak już one działały.
- Czemu to robicie? - kolejny krzyk wydał się z gardła młodej wadery, której niebieski znak błyszczał w ciemnościach tego korytarza.
Była dość późna noc, ale nie wiedziała ile już czasu minęło. Długo trzymali ją w hibernacji, próbując wydobyć z jej jakiejś informację, ale ona sama nie wiedziała o co chodzi. Szukali wspomnień jej rodziny, szczególnie zaś rozmów z ojcem.
- Odpowiadajcie! Niech ktoś mi odpowie!
Wilczyca była już na wyczerpaniu, zarówno fizycznym jak i psychicznym, nie miała sił walczyć. Jednak jedna myśl wciąż kazała jej to robić. Czarny wilk sprawiał, że odrzuciła grzywkę, która zasłaniała jej pole widzenia i spojrzała przed siebie. W samą porę, by zobaczyć jak otwierają się przed nią ogromne drzwi.
- Spokojnie, panienko. - zachichotał jakiś głos, a gdy podniosła wzrok dostrzegła, że na wielkim tronie siedzi wilk i patrzy na nią spokojnie dwoma przenikliwymi, fioletowymi oczami. - Ifus, tak?
~~ Znów przy Alex'ie ~~
- Nie. Dłużej tak nie wytrzymam - wracam! - krzyknęłam zarówno w myślach jak i na głos.
Dość już tego, szef stanowczo przegina sądząc, że wyśle sobie tak o najlepszego agenta, by miział go jakiś dziwak. Tak na pewno nie da się pomiatać!
~ Ex, dostałaś zadanie...
~ I je wypełniłam. ~ syknęłam do niego.
Na złość mu postanowiłam nie uważać na nic. Zaczęłam biec prosto do kryjówki, przecież ten głupi basior nam nijak nie zagrozi.
< Alex? : D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz