Widok basiora wcale mnie nie zdziwił bo już tyle spaczonych wilków się spotkało, że trudno, by coś zadziałało na mnie szokująco. Jednak pytanie o dołączenie mnie zaintrygowało, a nuda przyczyniła się do takiego rozwoju sytuacji. Spojrzałam na basiora z udawaną pogardą i niechęcią. "Zobaczymy na ile chce dołączyć do tej watahy" - pomyślałam, uśmiechając się półgębkiem przy okazji.
- To zależy?
- Od czego?
- Od różnych rzeczy. - zachichotałam i zrobiłam wokół niego kółko, muskając go ogonem pod szyją i ruszając przed siebie, w stronę odwrotną do terenów watahy.
Ten pobiegł za mną i choć widziałam, że nie może już wytrzymać to próbował nic nie mówić. Wiedział, że teraz moja kolej.
- Hm... Dobrze, dam Ci szansę. - spojrzałam na niego kątem oka po czym na chwilę je przymknęłam, a koło nas zrobiło się ciepło.
Nie jakoś gorąco, ale zwykłe, przyjemne ciepło. Takie właśnie wydobywało się z mojego ognistego portalu do innego świata, które uwielbiałam tworzyć i wskakiwać, by znaleźć się daleko, nie wiadomo gdzie.
- Wskoczysz? - zachichotałam, sama już będąc w locie.
< Pet? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz