Chodziłem po cmentarzu dla wilków, stanąłem koło mojego grobu, usiadłem i zacząłem płakać, posiedziałem jeszcze przez chwilę koło grobowca i poszedłem sobie. Nagle ktoś usłyszał mój szloch, skierowałem swoje zapłakane oczka na jakąś waderę, zignorowałem ją i poszedłem dalej lecz ta spytała:
- Hej, co Ty tutaj robisz w tak ponurym miejscu?
Miałem krzyknąć"nie twoja sprawa" lecz ugryzłem się w język i rzekłem:
- A tak sobie...
Odwróciłem się od niej i poszedłem dalej.
<Shervana?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz