środa, 5 listopada 2014

Wstęp Sabato

Zawiał wiatr, a z korony drzew poderwały się liście. Nie były już one tak kolorowe jak na początku jesieni, ale nadal tworzyły ciekawe wzory na ziemi, a czasem też jakieś bardziej niesforne spadały na pyszczki wilków. Tak stało się i teraz. Drobny, pomarańczowy liść zleciał z gałęzi, rwany przez wiatr zdawał się tańczyć w powietrzu, a potem opadł na nos pewnego basiora, który leżał akurat pod tym drzewem. Oczywistą reakcją było kichnięcie, aby pozbyć się niezapowiedzianego gościa, ale zirytowany wilk wstał również i postanowił zmienić miejsce pobytu. Co prawda był dość leniwy i nie zamierzał gdzieś daleko wędrować, ale...

< Sabato? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy