-A z jakiej racji? - zapytał ponurym głosem Eter. Jego oczy zabłysnęły gniewem.
-Szanowny Panie Eterze naprawdę potrzebujemy tu wejść... Chociaż ten jeden raz. Panie Eterze, bardzo Pana proszę - spojrzałam na strażnika błagalnym wzrokiem.
-A co ja z tego będę miał? - zapytał. - A zresztą, Kinaj... Wiesz jakie są zasady!
-Eter, do cholery! Wolisz nas nie wpuścić, niż mieć na sumieniu mnie i młodą waderę, która ma całe życie przed sobą?! - warknął Kinaj.
-Właźcie, ale nigdy więcej się tu nie pojawiaj, Kinaj!
Brama się otworzyła, a moim oczom ukazał się niesamowity obraz. Coś, po czym chodziliśmy było wielkim, białym, puszystym obłokiem, a niebo było niesamowicie błękitne. Obraz ten zapierał dech w piersiach. Było tak pięknie, że już nie miało się ochoty wychodzić... Zobaczyłam tam nie tylko białe obłoki i niebo, ale też różne złote elementy krajobrazu: drzewa, krzaki, góry, jeziora i wiele innych.
-Zostań tu - Kinaj wskazał na wysokie, złote krzaki. - Schowaj się tam. Niedługo wrócę.
-Kina...
-Żadnych pytań - przerwał. - Wrócę.
Posłuchałam basiora, nie chciałam jeszcze bardziej psuć mu humoru. Położyłam się i czekałam, aż w końcu usłyszałam jego głos. Poprosił mnie, żebym wyszła i poszliśmy do jakiegoś dziwnego miejsca. Kompletnie nie wiedziałam w jakim celu, ale cóż... Znowu zostawił mnie samą, ale za chwilę wrócił...
-Kinaj... Możesz mi w końcu...
-Że mam ci wyjaśnić o co chodzi? - zapytał spokojnie.
-Tak. Byłoby miło, bo nie dość, że jestem poza terenami watahy od dłuższego czasu, to jeszcze nic mi nie chcesz powiedzieć. Zawsze unikasz tego tematu... Powiedz mi, proszę... Jestem gotowa na najgorsze - wyjaśniłam.
<Kinaj? Mam nadzieję, że nic nie zepsułam XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz