- Przeciętnie - odpowiedziałem zatapiając zęby w szyi, już martwego jelenia po czym wyrwałem ot tak kawał mięsa. - Reszta dla ciebie. Mi nie wiele trzeba.
Malik nie odezwał się tym razem nawet pół słowem. Moje futro przez wiatr przybrało ciemno szarawy odcień, przy okazji ukazując ranę, która zakończyła moje życie. Była niezwykle rozległa. Malik odezwał się z pytaniem:
- A tobie...co się tam stało?
- Cóż. Jaskiniowcy i ich włócznie to na pewno nie są moi przyjaciele. - Odpowiedziałem kończąc swój kawałek jelenia.
- Chwileczkę. TY JESTEŚ AŻ Z TAMTYCH CZASÓW? - Zapytał nie dowierzając mi. W sumie mu się nie dziwię. Sam by uznał to za kłamstwo, gdyby ktoś mi powiedział, że jest z Ery kamienia łupanego, a jest XXI wiek.
- Oczywiście. Co w tym takiego dziwnego? - Odpowiedziałem najspokojniej na świecie.
- No w sumie nic, ale...
- No właśnie. A teraz może opowiesz mi coś o sobie? Jeśli to zrobisz, ja opowiem coś o sobie. Więc jak?
<Malik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz