Świat, w którym teraz byliśmy był naprawdę mocno zakręcony. I pomyśleć, że w takim zabawnym miejscu są wojny. Razem z Ines odbijaliśmy się na tej wielkiej łąkowej trampolinie, która pomogła dostać się nam do latających lasów. Tutaj zaczęły się schody...
- Ines... - mruknęłam cicho i spojrzałem w przestrzeń pod lasem - Ja nie przejdę...
Wadera stojąca dwie wysepki dalej spojrzała na mnie zdziwiona. Głupio przyznać, że boję się wysokości, ale nie byłem w stanie zrobić nawet kroku do przodu. Strach mnie paraliżował. Zamknąłem oczy i spróbowałem przejść na następną wysepkę, ale jakoś nie wyszło. Ponownie otworzyłem oczy.
- O co chodzi? - Ines przeskoczyła bliżej mnie
- No bo ja ten... Yyy... - spuściłem wzrok
- Kill, powiedz.
- Noo... Boję się wysokości. - mruknąłem ledwo słyszalnie - Nie dam rady przejść.
Wilczyca westchnęła ciężko i chwilę się zastanowiła. Próbowała namówić mnie do przejścia na drugą stronę, ale ja nie byłem w stanie tego zrobić. W końcu otworzyła portal, do którego wszedłem i momentalnie znalazłem się na skraju lasu.
- Um... Dzięki. - mruknąłem - No to chodźmy.
<Ines? Sry że tak długo ale czasu nie mam zupełnie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz